Podsumowanie ferii


            Wszyscy dobrze wiemy, że wszystko co dobre, szybko się kończy. Tak też niestety jest z naszymi feriami. 2 tygodnie luzu dobiegają końca i czas wrócić do szarej rzeczywistości. Jednak zanim to się stanie trzeba podsumować to co udało nam się podczas nich zrobić!

Riley

Podczas ferii chciałam się głównie skupić na socjalizacji młodej. Czas leci nieubłaganie szybko, a ja przez szkołę często nie miałam na nią czasu. Udało mi się pojechać z nią na 2 treningi i popracowałyśmy trochę w rozproszeniu w postaci innych psów. Była trochę rozkojarzona na początku, ale później fajnie ze mną współpracowała. Zaskoczyła mnie również chęcią zabawy. Wcześniej było bardzo ciężko ją do tego zachęcić przy innych psach, a teraz nawet udało nam się przećwiczyć wymianę. 
Nie wszystko jednak w tym szczeniaku jest takie kolorowe. Od dłuższego czasu bowiem zmagamy się z lękiem separacyjnym. Korzystając z mojej codziennej obecności w domu postanowiłam w końcu porządnie się za to wziąć. Kładziemy duży nacisk na to, aby pozytywnie skojarzyć młodej klatkę i aby zaczęła kojarzyć moje wyjście z czymś przyjemnym. Niestety walka z tym problemem nie jest tak łatwa i szybka, więc efektów większych nie ma, ale pomału idziemy do przodu. Widać, że Riley już chętniej wchodzi do klatki, czasem nawet z własnej woli, co jest dla mnie ogromnym sukcesem.
Aby zapewnić jej trochę wysiłku psychicznego, wzięłam się za naukę różnych sztuczek. Dopracowałam przede wszystkim cofanie i mój niebieski piesek zrozumiał w końcu, że na powtarzanie słowa cofaj ma się cofać do póki nie powiem okej. Wcześniej był to jeden krok w tył i od razu dobieganie do ręki. Zaczęłyśmy także naukę trzymania i wrzucania różnych rzeczy do miski i robimy w tym już duże postępy. Udało nam się także wyjść parę razy na torek i pobiegać agilitki. Pokonałyśmy strach przed tunelem i wysyłanie do niego nie stanowi już większego problemu. Naszym następnym priorytetem jest teraz praca przede wszystkim z hopkami.
Fuks

Z tym małym panem nie pracowałam od dawna i w końcu postanowiłam coś z tym faktem zrobić. Udało nam się również wyjść parę razy na trening agility, ale szybko zauważyłam u niego duży spadek motywacji i chęci do pracy, więc później przestałam nakładać na niego tak dużej presji i skupiłam się na dopracowywaniu rzeczy które dobrze potrafi i lubi je robić. Starałam się w głównej mierze pracować nad tym, aby znów odzyskał swoją pewność siebie i chętnie wykonywał powierzone mu zadania. Pracowaliśmy głównie z tunelem, bo wiem jak mały go kocha i jak pomaga on budować u niego motywację.
Chciałam również zacząć naukę slalomu i uwierzcie, że nawet się do tego przygotowałam, zamawiając na zooplusie tyczki. Jednak pogoda panująca na zewnątrz nie jest zbytnio nadająca się na ten trening. Dlaczego? A no dlatego, że ziemia jest tak twarda, że wbicie w nią słupek jest wręcz niemożliwe do wykonania.
Fuksowi na razie odpuszczam naukę różnego rodzaju sztuczek i tak jak wcześniej napisałam staram się skupić na budowaniu jego pewności siebie. Znów zabraliśmy się za stary, dobry Fitpaws. Rzeczywiście nam pomógł i chłopak nabrał nieco chęci do pracy w domu.
Ja

Szkoła zabierała mi większość wolnego czasu i dlatego często brakowało mi go na zrobienie już dawno planowanych rzeczy. Otrzymując całe 2 tygodnie laby, postanowiłam je dobrze wykorzystać i wykonać wszystko co chciałam zrobić wcześniej. Jako priorytet postawiłam sobie ogarnięcie treningów moich psów i swojego życia. Zakupiłam grube zeszyty i wzięłam się porządnie za stworzenie "idealnego" dziennika treningowego. Po wielu próbach i błędach w końcu coś udało mi się zrobić, a co dokładnie, to możecie przeczytać tutaj.
Zainspirowana postem Zosi, postanowiłam stworzyć własny Bullet Journal. Już dawno chciałam tego spróbować i w końcu miałam czas, aby się za to zabrać. Na ten czas idealnie mi służy i nie zamierzam z niego rezygnować. Moje życie stało się trochę bardziej zorganizowane, a ja na bieżąco mogę śledzić własne postępy i motywować się do dalszej pracy nad sobą :D Polecam każdemu wykonanie czegoś takiego.
2 tygodnie w końcu dały mi trochę czasu dla siebie. Oprócz samego planowania, udało mi się także ogarnąć wszystkie wydatki związane z psami. Porobiłam listy rzeczy, które chciałabym w przyszłości kupić, a słoiki z nazwami tych najważniejszych dumnie stoją już na półce i czekają aż zacznę je wypełniać.
Jeśli chodzi o bloga, to dużych zmian nie wprowadziłam. Jedyne co dodałam to w zakładce "O nas" nareszcie pojawiła się Riley :D Spisałam sobie również moje pomysły na przyszłe wpisy i poukładałam je mniej więcej w kolejności w jakiej chciałabym je opublikować.
Na moim kanale pojawił się także filmik na 5 miesięcy Riley. Zapraszam do oglądania jeśli ktoś jeszcze z was nie widział :P
Planowałam wziąć się w końcu trochę za rysowanie. Mam zaległe prace do dokończenia, jednak nie wszystko do końca poszło po mojej myśli. Tablet graficzny postanowił strzelić focha, a kiedy już mu przeszło, mi samej udało się zrobić tylko w miarę udany szkic. Wzięłam się także za portret, ale jakiego psa, o tym dowiecie się za jakiś czas na Fanpage'u. Oba rysunki dalej nie są skończone, ale obiecuję, że będę regularniej nad nimi pracować ;D
Fotografowanie za to trochę poćwiczyłam. Udało mi się uczestniczyć w zajęciach z obrony, które odbywają się w moim mieście i porobić parę fotek. Poniżej możecie obejrzeć efekty sesji. Nie są jeszcze idealne, ale myślę że i tak zrobiłam spory progress od początku mojej przygody z aparatem.
            Niestety ferie dobiegają końca, ale mogę śmiało powiedzieć, że spędziłam ten czas tak jak chciałam. Oczywiście będzie mi brakowało całodniowego spędzania czasu z psami, wstawania i chodzenia spać o tej godzinie o której się chce no i nie stresowania się sprawdzianami czy kartkówkami. Mam jednak nadzieję, że czas poświęcony na planowanie nie był zmarnowany i to wszystko co udało mi się stworzyć, pozwoli mi na częstsze treningi i długie spacery z moimi psami :D
A jak wy spędziliście ferie? Aktywnie czy leniwie? Koniecznie dajcie znać ;)

1 komentarz:

  1. My spędziliśmy ferie aktywnie- dużo podróżowaliśmy, ćwiczyliśmy i codziennie chodziliśmy na spacery :)

    OdpowiedzUsuń