Zawody Treningowe o Puchar Hopstera!

            Zawody już dawno za nami, a ja publikuję taki post dopiero teraz. Ogólnie to raczej nie będę pisała na blogu o każdych naszych zawodach, bo z czasem jednak to może zrobić się nudne. W przyszłości będą się prędzej pojawiały ogólne podsumowania tego gdzie byliśmy i jak nam poszło. Co mnie jednak podkusiło do napisania tego wpisu? A no to, że zawody treningowe o puchar hopstera były naszymi pierwszymi zawodami w życiu. Nigdy nie brałam udziału w takim czymś z moim psem, ani nie widziałam tego na własne oczy na żywo. Mogłam jedynie bazować na filmach z internetu, które jak wiemy, nie pokazują wszystkiego.
Fot. Ania Jagła
Plan startu w zawodach narodził się już bardzo dawno temu, kiedy już coś tam robiłam z Fuksem w tym kierunku. Miałam już nawet startować raz w Annówce, ale ostatecznie zrezygnowałam. Dlaczego? Dlatego, że Fuks miał duży problem z socjalem. Nie chciałam narażać go na stres, więc zrezygnowałam. Po obozie agility z Iwoną (więcej o nim tutaj) zrozumiałam co to jest naprawdę agility. Dowiedziałam się bardzo wielu rzeczy, dzięki którym na zawodach czułam się o wiele pewniej.
Ogólnie do Tych mam jakieś 3h drogi i było mało prawdopodobne, że właśnie tam pojedziemy na nasz debiut. Długo zbierałam się na rozmowę o tym z tatą, ale w końcu odważyłam się i zapytałam czy mnie zawiezie. O dziwo nie miał z tym problemu i powiedział, że pojedziemy. Radość jaka mnie wtedy ogarnęła była nie do opisania. Oczywiście zgłosiliśmy się, zapłaciliśmy i zostało nam tylko czekać.
Fot. Ania Jagła
W końcu nadszedł ten wyczekiwany dzień. Jedziemy! Stres na początku nie dawał mi się we znaki. Kiedy zajechaliśmy na miejsce, powiedziałabym że raczej byłam podekscytowana i szczęśliwa, że mogę tu być. Strach ogarnął mnie tuż po tym jak drugie biegi kończyła klasa Open, po której była kolej na nas. Strasznie się bałam, że ułożą nam trudny tor i pogubię się w trakcie biegu (zwłaszcza po doświadczeniu z torkami Iwony na obozie xD).
Kiedy mieliśmy 8 minut na zapoznanie się z ułożeniem, latałam w tę i z powrotem, nie zważając na to co ktoś może sobie o mnie pomyśleć. Miałam jeden cel. Zapamiętać ten tor! Okazało się, że wcale nie był taki trudny jak myślałam.
Pierwszy bieg zakończył się jednak soczystym DIS'em, gdyż Fuks się rozproszył i pominął jedną hopke po czym przeskoczył ją ze złej strony. Następnie wszedł w tunel, ale coś tam poczuł i się wrócił. Mimo wszystko byłam z niego strasznie dumna, bo myślałam, że mnie kompletnie zignoruje.
Przy drugim biegu dopisało nam trochę szczęścia i pomimo rozkojarzenia Fuksa udało nam się przebiec cały torek i dostaliśmy pierwsze miejsce! Miałam przez to banana na twarzy do końca dnia, a sama wygrana zmotywowała mnie do pracy, aby w przyszłości spróbować swoich sił w klasie zero, a później w open :D
Fot. Joanna Joachimiak
Na zawodach spotkałam się także z Asią i Meggi! <3 Fuks miał mini sesje zdjęciową, a jej efekty są cudowne. Oprócz tego dostaliśmy też parę fotek z toru. Zawsze o tym marzyłam i w końcu się udało. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy osiągać jeszcze więcej sukcesów związanych z tym sportem. Dostałam niesamowicie dużo pozytywnej energii i motywacji. Zawody pokazały nam nad czym jeszcze musimy popracować. Fuks mimo wszystko wciąż ma problemy z koncentracją. Chociaż pamiętajmy, że biegałam z nim bez żadnej zabawki, ani jedzenia. 
Na koniec odsyłam was do filmu prezentującego nasze biegi :D

5 komentarzy:

  1. Bardzo żałuje, że nie byłam w stanie zostać na czas kiedy akurat biegaliście :(
    Ale gratulacje ♥

    Pozdrawiamy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście są filmy haha Ale oczywiście tata kamerzysta musiał trząść telefonem xD

      Usuń
  2. Gratulację. Może pierwszy bieg nie był najlepszy, ale za drugim razem się wybiłyście - tak jak piszesz, zajmując przy tym 1 miejsce. Czasem potrzebny jest upadek, aby po chwili był wzlot <3

    Oby motywacja trzymała się jak najdłużej, a starty w kolejnych zawodach zakończyły się sukcesem! :D

    OdpowiedzUsuń