II ARTEFAKTowe Treningowe Zawody Agility


            Dwa tygodnie temu, w niedziele (15.04.2018r.) Fuks miał okazję wystartować w swoich drugich zawodach agility! Przy okazji był to jego debiut w klasie zero. Jak nam poszło?
Fot. BW Pictures

            Gdy tylko zobaczyłam na facebooku ogłoszenie o treningowych zawodach agility, niedaleko mnie (w Poznaniu) nie mogłam ich odpuścić. Nie startowaliśmy nigdzie od wakacji, więc pomyślałam, że przydałoby się znów przetestować i sprawdzić jak pójdzie nam tym razem. Moje obawy budziła jedynie klasa w jakiej przyszło nam startować, a mianowicie klasa zero. Fuks nigdy nie miał z nią do czynienia, na poprzednich zawodach (klik) biegał w minus zero, a teraz nagle miał się zmierzyć jeszcze dodatkowo z kładką i palisadą. Co cóż, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, prawda? No więc zaryzykowaliśmy, zgłosiłam Fuksa i pozostało nic innego jak czekać…
W międzyczasie byliśmy na kilku treningach, aby odświeżyć kundlowi trochę mózg po przerwie zimowej. Muszę przyznać, że wciąż dużo pamiętał, a jego miłość do tunelu wciąż tak samo silna <3 Przypomnieliśmy sobie tak naprawdę podstawy i raz odwiedziliśmy plac szkoleniowy w moim mieście, aby Fuks mógł się przebiec parę razy po drewnianej kładce, tak żeby na zawodach nie było niespodzianki :P Pomimo tego, że radził on sobie z nią znakomicie, miałam obawy, że nie będzie chciał na nią wejść w Poznaniu. Jedyne co mnie podtrzymywało na duchu to fakt, że można było biegać, ze smakołykami w ręku. Tak więc, dzień przed zaopatrzyłam się w surowe mięso, czyli ukochany przysmak Fuksa. Oprócz tego do plecaka zapakowałam takie typowe rzeczy jak woda, szelki, smycz, książeczkę zdrowia no i jakieś zabawki. Ale zabawki były głównie przeznaczone dla Riley, która również się z nami zabrała. Pomyślałam, że to super okazja na oswojenie szczeniaka z takim klimatem. W końcu i ona będzie kiedyś startowała i nie możemy sobie pozwolić strachu przejąć kontrolę.
Tak więc już w niedziele rano, wszyscy zostali spakowani do samochodu i wyruszyliśmy w 2h drogę. Oba psy zachowywały się nienagannie. Przespały całą drogę i nie wydały z siebie żadnego pisku, co w przypadku Riley było naprawdę dużym wyczynem.
Pieski gotowe do jazdy <3 Spokojnie, jechały bezpiecznie przypięte, nie w bagażniku :P
Gdy już byliśmy "na miejscu" trochę się pogubiliśmy. Nawigacja poprowadziła nas w złym kierunku, ale na szczęście szybko udało nam się znaleźć ten dobry. Zaparkowaliśmy auto, wzięliśmy psy oraz nasz bagaż i ruszyliśmy w stronę placu. Moje pierwsze wrażenie? Super! Nie byłam na pierwszej edycji, więc nie wiem jak wtedy to wyglądało. Zajęliśmy sobie miejsce, a ja od razu poszłam zarejestrować Fuksa. Dostaliśmy super startówkę, w której znaleźliśmy próbki karmy oraz naturalne gryzaki.
Na wywieszonej liście zobaczyłam, że jesteśmy przed ostatni, co mnie cieszyło, bo miałam sporo czasu, aby po pierwsze nauczyć się toru, poprzez obserwacje innych zawodników, a po drugie na opanowanie stresu. Oprócz tego Fuks również miał możliwość oswojenia się z całym hałasem.
Pierwsze oczywiście były biegi Jumpingowe. Gdy przyszła nasza kolei, usadowiłam Fuksa na starcie i modliłam się w duchu, aby ten był skupiony. Dałam mu powąchać to co trzymałam w rękach i wystartowaliśmy. Pierwszy bieg był czysty, zero błędów, żadnego disa, a pies ciągle skupiony na mnie. Był moment, kiedy trochę się speszył, bo przeszkody były poukładane trochę nie po jego myśli, ale był dzielny i skończył tor. Drugi już może nie poszedł nam tak dobrze, bo Fuks był o wiele bardziej rozproszony, a jakby tego było mało, w pewnym momencie po prostu uciekł do mojego taty… Byłam trochę podłamana i już myślałam, że mamy DIS'a, ale ten zaskoczył mnie i wrócił po czym bezbłędnie dokończył tor. Skończyło się to dość długim czasem, ale hej! Dobiegł do końca? Dobiegł :D
Powyższe zdjęcia autorstwa: BW Pictures
No i w końcu przyszedł czas na to nieszczęsne agility zero… Sam torek nie był bardzo skomplikowany. Kiedy się go uczyłam byłam pozytywnej myśli. Poza tym Fuks trochę już spędził czasu na placu oraz zaliczył spacerek, wiec był już nieco pewniejszy siebie niż za pierwszym razem. Gdy przyszła nasza kolej, postawiłam go na stracie i znów w duchu modliłam się, aby ten wdrapał się na tą nieszczęsną kładkę i palisadę. Uwaga! Wdrapał się! Przy kładce mocno go wspierałam, biegłam ciągle obok niego dodając mu otuchy słowami i udało się. Przebiegł całą czyściutko i nawet zaliczył strefę! Śmiałam się, że tak naprawdę ich nigdy porządnie nie ćwiczyliśmy, a zaliczył je obie :D Na palisadę wdrapanie było nieco trudniejsze i widząc to jak sobie radzi, myślałam, że zaraz odpuści i z niej zeskoczy, ale tak się nie stało. Jednak warto było zapuszczać mu pazury xD. Pominął raz prawię tunel, ale to akurat była moja wina ze względu na to, że zbyt szybko mu uciekłam i prawdopodobnie nawet nie wydałam mu komendy. Jednak szybko się poprawiłam, a mały wskoczył do niego jak torpeda. Wszystko szło pięknie, ładnie… Do czasu, gdy Fuks znów nie postanowił pobiec sobie do mojego taty… Tym razem odwołał się nieco szybciej niż ostatnio i znów dokończył tor bezbłędnie. Udało nam się nie zdobyć DIS'a jako jednym z nielicznych.
Powyższe zdjęcia autorstwa: Emi Kordecka/ Przygody Ośmiu Łap
Niestety wszystko kiedyś musi dobiec końca i tak też było w tym przypadku. Po wszystkich biegach przyszedł czas na ogłoszenie wyników. Do podium podczas pierwszego biegu zabrakło nam dosłownie kilku sekund, ale i tak udało nam się zdobyć nagrodę za 3 miejsce w (o ironio!) agility zero :D Tak, bieg którego najbardziej się obawiałam, zakończyliśmy z medalem. Podczas jego wręczania usłyszałam od sędzi miłe słowa na temat Fuksa, a mianowicie to, że widać, że jest przestraszony, ale bardzo się starał i, że jest bardzo dzielny <3 Ten mały piesek nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Oby tak dalej! :)

Szybkie podsumowanie:
Jumping I- 4 miejsce z czasem 25:30s
Jumping II- 6 miejsce z czasem 47:22s
Agility Zero- 3 miejsce z czasem 54:25s

            Zdecydowanie warto było się wybrać na te zawody i zyskać trochę nowych doświadczeń. Wszystko było super zorganizowane i panowała przyjemna atmosfera. Na pewno nie są to moje pierwsze i ostatnie odwiedziny tutaj :D
Na koniec zostawiam was z filmikiem z naszych startów, tak więc jeśli jesteście ciekawi jak wyglądały ucieczki Fuksa, to zapraszam :D

1 komentarz:

  1. Gratuluje i życzę dalszych sukcesow! Widac ze Fuks ucieszony z medalu ;D A Riley jaka już duża

    OdpowiedzUsuń