III ARTEFAKTowe zawody treningowe Agility


9 września znów nadarzyła się okazja, aby sprawdzić swoje siły na zawodach w Poznaniu! W kwietniu odbywała się 2 edycja gdzie debiutowaliśmy w klasie zero, a więcej możecie poczytać o tym tutaj. Tak nam się spodobało, że nie mogliśmy przepuścić okazji, aby nie spróbować i tym razem.

Przyjeżdżając na miejsce byłam dość pewna siebie. Dużo z Fuksem ćwiczyłam i naprawdę poczyniliśmy ogromne postępy. Widziałam o wiele większe zaangażowanie w pracę z jego strony oraz większą radość z robienia tego wszystkiego. Nasza relacja poprawiła się na tyle, że sądziłam, że uciekanie z toru mamy już za sobą.
Na początku zawodów byłam sama, psy siedziały grzecznie w klatce, a ja poszłam załatwić wszystkie formalności. Potem zaczęło się przygotowywanie toru itd. a że nie chciałam siedzieć sama postanowiłam zagadać do siedzącej niedaleko Dominiki (od Tosi i Revi'ego) i tak razem spędziłyśmy resztę zawodów.
Kiedy przyszedł czas na starty, ktoś musiał nas nagrać, a że Dominika startowała praktycznie zaraz po nas, nie było możliwości aby była to właśnie ona. W takim razie zawołałam mojego tatę i to okazało się później wielkim błędem. Fuks wyszedł z transportera dosłownie kilka minut przed startem. Zaczęłam go rozgrzewać, a on nie widział mojego taty przez tak długo i nawet nie miał szansy się przywitać. To właśnie spowodowało, że podczas naszego pierwszego biegu postanowił sobie uciec z toru… Szkoda, bo tempo miał naprawdę fajne i mogło to wszystko skończyć się wysokim miejscem. Wrócić, wrócił, ale głupia matka już się pogubiła w kolejności i dzięki temu dostaliśmy DIS'a.
Przy drugim biegu, wygnałam tatę z miejsca zawodów, a nagrywanie powierzyłam innej osobie, która akurat stała blisko toru. Udało się i Fuks pokonał tor szybko i czyściutko. Co wiecej, za ten bieg udało nam się zdobyć 1 miejsce! Szok i niedowierzanie. Ostatni raz kiedy zdobyliśmy pierwsze miejsce, było to w Tychach na naszych pierwszych w życiu zawodach.
Na samym końcu był bieg agility. Nie bałam się już tak bardzo przeszkód strefowych gdyż Fuks naprawdę dobrze sobie z nimi radził, pomijając fakt, że nigdy ich tak naprawdę na poważnie nie ćwiczyliśmy. Niestety na zawodach były one zrobione z drewna…Także, aby zrobić palisadę potrzebowaliśmy aż 3 prób. Na samym początku Fuks chyba nie ogarnął, że to trzeba iść do góry i od razu z niej zszedł. Za drugim razem zabrakło chyba kilku centymetrów. Jak to mówią do 3 razy sztuka i właśnie za 3 razem w końcu mu się udało. Reszta toru poszła sprawnie i szybko.
Wszystkie powyższe zdjęcia autorstwa: Emi Kordecka <3 
Pomimo kilku wpadek, zawody jak zwykle zaliczam do udanych. W tej edycji sponsorzy naprawdę poszaleli z nagrodami i pamiętam kiedy schodziłam z podium, nie mogłam się ze wszystkim zabrać i stałam tam z dobrą minutę, kiedy reszta osób już dawno wróciła na swoje miejsca xD. Podczas ostatniej edycji Pani sędzia powiedziała o Fuksie, że widać że jest przestraszony, ale bardzo się starał i jest bardzo dzielny. Nie powiem, że nie zmotywowały nas wtedy te słowa do większej pracy nad sobą i chciałam podczas tej edycji pokazać, że zrobiliśmy postępy. Udało się. Podczas wręczania nagród usłyszałam, że Fuks rozkręcił się od ostatniego czasu :D
Jak zwykle wróciliśmy z masą pozytywnej energii i motywacji do pracy <3
fot. Dog Motion/Natalia Karpińska

Nie mogło oczywiście zabraknąć filmu ze startu ;)


1 komentarz: