W psim
Internecie niegdyś, bardzo popularne były posty z tzw. "ciemną
stroną" naszego psa. Sama nawet jeden taki napisałam na temat Fuksa. Jednak dzisiaj chciałabym zrobić coś zupełnie
przeciwnego i zachęcić was do podobnej rzeczy, a mianowicie wypisać wszystko za
co naszego psa/psy kochamy. Często nawet się nad tym nie zastanawiamy i jedyne
co potrafimy dostrzec, to cechy negatywne, a okazuje się, że to właśnie
pozytywów jest znacznie więcej. Oczywiste jest, że powinniśmy naszego psa
kochać po prostu, za nic, ale nie oszukujmy się, dobrze wiemy, że są cechy które
szczególnie w nim lubimy i właśnie takimi chcę się dzisiaj z wami podzielić.
Riley
1. Szybkość
-Szybkość u bordera jest rzeczą dość jasną i oczywistą, ale
mimo to uwielbiam prędkość z jaką pokonuje torek do agility czy kiedy do mnie
biegnie. Przebiera łapami najszybciej jak potrafi, a jej wygląd podczas tej czynności wygląda przekomicznie co możecie zobaczyć poniżej.
2. Wpatrzone we mnie oczka
-Zauważyłam to i doceniłam dopiero po niedawnym pokazie
sztuczek w mojej starej szkole. Tak bardzo bałam się, że będzie rozproszona i
nie będzie w stanie się na mnie skupić. Wszystkie obawy były jednak
niepotrzebne, bo gdy weszłyśmy do sali, jej oczy skupione były tylko i
wyłącznie na mnie. Byłam dla niej najważniejsza, nie obchodziły jej śmiechy,
odgłosy, a czasem i nawet głaskanie dzieci, gdy byłam w pobliżu. Patrzyła na
mnie i tylko czekała, abym wydała jej jakieś polecenie do wykonania.
3. Kocha wszystko i wszystkich
-Wielu ludzi uzna chyba tę cechę za bardziej negatywną,
jednak dla mnie jest ona czymś co nawet zadecydowało o tym, że to właśnie ją
wybrałam z miotu. Od zawsze marzyłam o psie z którym nie będę bała się, że
zrobi komuś jakąś krzywdę, którego będzie mógł każdy pogłaskać (oczywiście za
moją zgodą) bez strachu, że go ugryzie. No i dostałam takiego. Riley pod tym
względem idealnie spełnia moje wszystkie oczekiwania. Jest pozytywnie
nastawiona do świata i za to ją kocham.
4. Motywacja do pracy
-Ta cecha chyba też jest dość typową cechą dla borderów, ale
i tak po doświadczeniu z Fuksem, jej motywacja jest dla mnie po prostu czymś
wow i dalej nie mogę wyjść z podziwu jak ona bardzo chce wykonywać każde
powierzone zadanie i jak zawsze daje z siebie 100%.
5. Cierpliwość
-Nie jestem profesjonalnym szkoleniowcem, a co za tym idzie
robię często dużo błędów, mimo że staram się aby było ich jak najmniej. W
każdej nauce nowej sztuczki, musiałam odkrywać nowe metody i każdą wypróbowywać
na Riley, aby w końcu znaleźć tę która zadziała na niej. Ona znosiła to
wszystko ze stoickim spokojem i nawet na chwilę nie straciła chęci do pracy.
Fuks
1. Początki
-Tak, kocham go za nasze wspólne początki. To właśnie dzięki
niemu wkroczyłam w ten cały świat psich sportów, dzięki niemu również znalazłam
się w blogosferze. Gdyby ten mały kundelek nie trafił do mojego domu, nie wiem
jak potoczyło by się moje życie, ale najpewniej byłoby ono strasznie nudne.
2. Szybkość
-Tak jak u borderów tej szybkości można wymagać, tak u
kundelków różnie to bywa. Każdy pies ma inne predyspozycje i nadaje się do
czegoś innego. W pierwszym założeniu, Fuks miał być pieskiem na kolanka, ale z
czasem odkryłam agility i spróbowaliśmy swoich sił. Okazało się, że ma w tyłku
torpedę i jedyne co trzeba robić to ją wzmacniać poprzez motywacje.
3. Zaufanie
-Mimo wszystkich swoich przeżyć, zaufał człowiekowi na nowo,
a tym człowiekiem okazałam się ja. Również jestem dla niego najważniejsza i
dobrze wie, że w każdej sytuacji może na mnie liczyć. Kocham go za to, że
odważył się to zrobić i zaczyna pomału wkraczać w jeszcze lepsze, nowe życie.
4. On/Off
-Wcześniej pisałam, że miał on być pieskiem na kolanka i
muszę wam powiedzieć, że naprawdę świetnie sprawdza się w tej roli. Podczas
mojej choroby czy jakiś wyjazdów nie jest dla niego problemem, aby całymi
dniami spać na łóżku i po prostu nic nie robić. Jednak kiedy już przychodzi
pora spaceru czy treningu, mały budzi się do życia i potrafi latać bez przerwy
w tę i z powrotem. Nigdy nie miałam z nim takiego problemu, że ze zmęczenia musiałam
nosić go na rękach.
5. Machanie ogona
-Dla wielu ludzi jest to coś tak banalnego i oczywistego, że
widok machającego ogona nie robi na nich większej różnicy. Jednak pies o
przejściach nie ma już do tego takich chęci (a przynajmniej Fuks nie ma).
Machanie ogona zostawia na naprawdę super rzeczy i często nawet pomimo moich
starań, ogon nie uniesie się ku górze i nie zacznie kołysać się energicznie w
każdą stronę na zmianę. Jednak gdy już się tak stanie, uwierzcie, że czuję się
niesamowicie i kocham go właśnie za to, że on się po prostu cieszy.
Hiro
1. Początki
-Również kocham go za początki, ale nie takie jak w
przypadku Fuksa. To właśnie z Hirkiem zaczęłam moją prawdziwą przygodę z psami.
Jak to zwykle bywa, zaczęło się od zwykłych sztuczek. Proste siad czy waruj
sprawiały tyle radości. Było dużo błędów i dopiero z czasem je zauważyłam, ale
i tak kocham go właśnie za to, że mnie w ten cały świat wprowadził, w sumie
jako pierwszy.
2. Cierpliwość
-Jak już wcześniej wspominałam, profesjonalistą nie jestem
przez co mój każdy trening kryje za sobą parę błędów. Tutaj muszę naprawdę
pochwalić Hirka za to jak ze spokojem z kolei znosił każdy trening frisbee i
nie załamywał się kiedy dysk leciał prosto w ziemie. Przecież dla niego nie
robi różnicy to czy będzie latał czy nie, ważne że będzie mógł go trochę pogonić,
złapać i wrócić.
3. Wyrozumiałość
-Kocham go za wyrozumiałość dla moich błędów. Punkt trochę
powiązany z cierpliwością, ale mimo to, napisałam je oddzielnie. Każdy dysk
przynosił do mnie z radością niezależnie od tego czy rzuciłam dobrze, czy źle.
Rozumiał to, że czasem dzień należał do tych gorszych i po prostu nic nie
wychodziło.
4. Postępy
-To jak się zmienił z biegiem lat jest naprawdę niesamowite.
Pamiętam jakim problemem dla nas była agresja przede wszystkim do psów. Kiedy
pojawił się Fuks, Hiro ciągle się na niego rzucał i chciał ugryźć. Teraz? Teraz
to zupełnie inny pies. Biegają razem i żaden z nich nie pomyśli o tym, aby się
na drugiego rzucić. Z Riley nie było już tak dużego problemu, zaakceptował ja
praktycznie od razu i teraz również hasają razem po polach.
5. Motywacja i wytrwałość
-Hiro zawsze był chętny i gotowy do pracy. Zabawki kocha nad
życie i może bawić się godzinami. Wiem, że nawet kiedy będzie naprawdę
wyczerpany, a ja rzucę mu np. frisbee, on i tak pobiegnie i mi je przyniesie.
O dobrych
cechach moich psów mogłabym pisać godzinami, ale nie chciałam się już aż tak
rozpisywać bo post i tak chyba wyszedł spory. Zachęcam was, abyście i wy
usiedli na chwilę przy komputerze i zastanowili się za jakie cechy kochacie waszego
psa. Uwierzcie mi, że taka lista otworzy wam oczy na wiele nie zauważonych
wcześniej spraw, które zaczniecie doceniać :)
Świetny pomysł na post! :)
OdpowiedzUsuńZa co kocham swojego psa? Jak to się mówi: za wszystko i za nic :P A tak na serio to musiałabym chwilę się nad tym zastanowić, żeby być pewnym, że wymienię na pewno wszystko za co kocham Milkę. Być może kiedyś i na naszym blogu pojawi się tego typu post ;)
Pozdrawiam!
Ja najbardziej za to, że znalazłam swój cel w życiu :D. Za naukę cierpliwości, pokory..za odwagę w spełnianiu marzeń.
OdpowiedzUsuń