15
października 2015 roku moje życie zmieniło się o 180°. Dlaczego? A no dlatego,
że właśnie tego dnia przygarnęłam pod swój dach małego psiego sportowca, czyli
Fuksa…
Naprawdę nie wiem kiedy to wszystko minęło. Bardzo dobrze
pamiętam te czasy jak prosiłam tatę abyśmy zaadoptowali psa. Zawsze marzyłam, aby razem
z nim dzielić swój pokój, spać w łóżku itp. No i się udało!
Bodajże 3 października pojechaliśmy wspólnie do
schroniska. Początkowo bardzo chciałam wziąć do domu jakiegoś psiego staruszka,
ponieważ wiedziałam, że one mają małe szanse na dom, a ja na tamten czas
szukałam zwykłego przyjaciela do towarzystwa. Obeszliśmy praktycznie wszystkie
boksy i moją pierwszą decyzją był Alan. Miał wtedy chyba ok. 7 lat, więc młody
nie był, a wielkościowo również nie był zły. Wzięłam go na spacer i na razie
same plusy. Do czasu…Do czasu, aż nie zobaczył innego psa. Zaczął ciągnąć i
szczekać w jego kierunku, a ja już wiedziałam, że to nie to. Teraz wiem, że
można byłoby go tego bez problemu oduczyć, ale wtedy byłam niedoświadczona i
chciałam psa "bezproblemowego" (którego i tak nie dostałam xD- niestety nie ma psów idealnych).
Na zdjęciu Alan <3 jakby ktoś był zainteresowany adopcja: https://www.olx.pl/oferta/niewielki-pies-alan-schronisko-kalisz-CID103-IDfrbIB.html |
Zrozpaczona odprowadziłam go do kojca i już z resztkami
nadziei, przeszukiwałam inne boksy. Żaden nie miał w sobie tego czegoś. Byłam
zawiedziona, że Alan nie okazał się być tym ideałem pieska, którego sobie
wymarzyłam.
Jednak na samym końcu, na kwarantannie, czekał on…Fuks. Musiał niedawno trafić do schroniska, gdyż nie miał jeszcze
przeprowadzonego zabiegu kastracji, przez co nie mogłam zabrać go do domu od
razu, tylko musiałam czekać.
No i tak 15 października odebrałam tę małą glizdę. Początki
jak to początki, trochę nieogarnięte. Fuks przez pierwszy rok naszego wspólnego
życia, był tak jak planowałam, psem do towarzystwa. Nauczyłam go tylko
podstawowych sztuczek i tyle. Jednak od tego roku postanowiłam to zmienić.
Zainteresowałam się psimi sportami, a o naszej przygodzie dotyczącej agility
możecie przeczytać tutaj. Nauczyłam go większej ilości sztuczek, poprawiłam
socjal oraz stosunki między ludźmi czy zwierzętami. Wciąż mamy wiele braków,
ale z czasem widzę, że nie jest to już ten sam pies co kiedyś. Jego każde
merdanie ogona czy zabawa razem ze mną sprawiają, że się uśmiecham, bo pamiętam
jak kiedyś mogłam tylko o tym pomarzyć.
Fuksio życzę ci, abyś dalej stawał się coraz pewniejszy
siebie, zmotywowany do pracy i abyś dalej był taki grzeczny jaki jesteś :D
Przed nami jeszcze długa droga, ale miejmy nadzieję, że będzie ona przepełniona
samymi pozytywnymi wspomnieniami. Obiecuję, że dalej będę cię wspierać
niezależnie czy będzie to zwykły trening na podwórku, zawody czy choroba. Razem
pokonamy swoje wszystkie słabości!
Słodziak :) Wspaniały piesek.
OdpowiedzUsuń