Na co komu ten pies?!

            Był już post na temat tego, na co komu blog, ale może jeszcze warto zapytać na co komu bohater tego bloga, czyli pies? Pytanie wydaje się tak banalne dla większości z nas, jednak są osoby, które nie potrafią zrozumieć co w tym takiego fajnego? To przecież same obowiązki, a jedyną korzyścią ma być mizianie czworonoga na kanapie? Niekoniecznie. W dzisiejszym poście opiszę co znaczy dla mnie posiadanie psa, a właściwie psów…

Tak jak napisałam na wstępie, wiele ludzi uważa posiadanie psa jako coś nieprzyjemnego, coś co niesie za sobą tylko nie fajne obowiązki. Jest ich o wiele więcej niż korzyści, no bo przecież trzeba psa karmić, jeździć do weterynarza, wychodzić na spacery czy bawić się. Jednak ja i zapewnie wiele innych podobnych do mnie osób widzi w psach coś więcej niż tylko zwierze, które je, śpi i służy do głaskania. A więc po co mi pies? Dlaczego tak bardzo uwielbiam z nimi pracować? Jakie mam z tego korzyści?

1. Nauka
-Nie raz słyszy się ile to pies może nas nauczyć rzeczy. Najczęściej powtarzanym słowem jest: odpowiedzialność. Nie da się z tym nie zgodzić. Posiadanie psa uczy przede wszystkim tego, ale nie tylko. Mnie te zwierzęta nauczyły cierpliwości, cieszenia się z małych czasem nawet błahych rzeczy, zaczęłam zauważać te małe postępy i nie oczekiwałam tylko tych wielkich. Dzięki nim zrozumiałam, że nie warto się poddawać i prędzej czy później, dzięki ciężkiej pracy, osiągniemy to co chcemy. To tak naprawdę dopiero początek mojej przygody z psami i jestem ciekawa czego jeszcze, będę się w stanie od nich nauczyć.

2. Oszczędzanie i planowanie wydatków.
-Ciężko słysząc słowo "pies" pomyśleć o oszczędnościach, no bo przecież to zwierze generuje same koszty. Właśnie dlatego, że je generuje, zaczynamy zastanawiać się co robić, aby wydawać jak najmniej. Spisujemy listy "must have", droższe rzeczy zastępujemy tańszymi zamiennikami, a z niepotrzebnych po prostu rezygnujemy. To wszystko pozwala nam lepiej odnaleźć się w naszych wydatkach i dzięki temu lepiej zarządzamy pieniędzmi. Zaczynami je bardziej szanować i nie wydajemy ich na byle pierdoły.

3. Odkrywanie nowych pasji
-W życiu nie pomyślałabym, że kiedykolwiek zacznę trenować z moimi psami jakiś sport, a co dopiero pojadę na zawody i w nich wystartuję. Nie sądziłam także nigdy, że zacznę interesować się fotografią. Zwykle zdjęcia wykonywałam po prostu telefonem i wystarczały mi one, a teraz jestem posiadaczką lustrzanki, która w 100% spełnia moje oczekiwania i daje niesamowite efekty. Nigdy nie pomyślałabym, że zainteresuje się pisaniem i to dopiero pisaniem do większego grona osób. Rzeczy, które nigdy mnie nie interesowały, nagle stały się częścią mojego życia i dzięki temu nabrało ono więcej kolorów i w końcu jestem bardziej szczęśliwa.

4. Pokonanie lenistwa
-Chyba każdy z nas jest leniwy. Jeden radzi sobie z tym lepiej, a inny gorzej. Ja na pewno zaliczam się do tej drugiej grupy. O wiele bardziej wole posiedzieć w domu i obejrzeć jakiś film czy serial niż wyjść na dwór i np. pobiegać. Moje psy to nie kanapowce i mogę sobie tylko pomarzyć o całodniowym siedzeniu w ciepłym pokoju z herbatą w ręku oglądając jakiś program w telewizji. Początkowo rzeczywiście było trudno odstawić przyjemności na rzecz spaceru z psem, ale teraz to właśnie ten spacer stał się moją przyjemnością. Pomimo aktywności pozwala mi odpocząć i przemyśleć parę spraw.

5. Lepsza organizacja
-Moje życie kiedyś było jednym wielkim bałaganem. Nie wiedziałam nigdy za co się zabrać i o wszystkim zapominałam. Teraz staram się regularnie trenować z moimi psami, a to wymaga ode mnie wcześniejszego przygotowania. Muszę po pierwsze odpowiednio zaplanować trening, aby przebiegł on w sposób, który da efekty, a nie w sposób chaotyczny gdzie ani ja, ani pies nie będzie wiedział czego tak naprawdę dziś się uczymy. Oprócz samego planu treningowego, muszę zaplanować też mój dzień. Na czym mam się dzisiaj skupić, co zrobić po kolei i jak to zrobić. Dzięki temu lepiej zarządzam swoim czasem i w ciągu dnia mogę zrobić więcej rzeczy niż kiedyś.

            Nie można zaprzeczyć, że pies zmienia wiele w naszym życiu i są to głównie dobre zmiany. Zawsze doświadczymy rozczarowań i bezsilności. Sama nie potrafię zliczyć ile takich chwil pojawiło się w moim życiu. Jednak nawet mimo tego, często samo spojrzenie na naszego psa wystarczy, aby się uśmiechnąć i być szczęśliwym przez resztę dnia. Koniecznie dajcie znać co pies znaczy dla was, czego was nauczył i dlaczego tak właściwie z wami jest ;)  

4 komentarze:

  1. Jakoś nie umiem sobie wyobrazić rodzinnego gniazdka bez animalsów a tym bardziej bez psów. Mam od zawsze po 2 i na zawsze tak będzie. Kocham te zwierzątka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że różnica podejścia do takiej sprawy wynika z domu rodzinnego. Dla osoby, która wychowała się bez zwierząt - pupil faktycznie może być jedynie "uciążliwością" i taka osoba pozytywów w posiadaniu psa (poza mizianiem) będzie widziała bardzo mało.
    Z kolei człowiek wychowany z czworonogiem, będzie na sprawę patrzył z innej strony, pewnie będzie kontynuował życie ze zwierzakiem, a plusów znajdzie o wiele więcej, jak te... które wymieniłaś :)

    Ja nie wyobrażam sobie życia bez psa i choćby miał same wady, to życie z psijacielem jest o wiele ciekawsze...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały blog. Dinuś był ze mną 18 lat i tęsknię za nim każdego dnia. Świat bez Niego nie jest taki sam. W sercu zawsze pozostanie. Wiele ludzi myśli: Pies to tylko pies... Zupełnie się z tym nie zgadzam. Ileż Dinko dał nam najczystszej miłości. Nauczył dyscypliny, pomógł dostrzec najmniejsze piękno życia. Ileż razy pokazywał nam, co jest tak naprawdę ważne. Odegrał wielką rolę w walce z fobią społeczną mojego brata. Nauczył nas siły. Długo, by wymieniać. Dla mnie posiadanie takiego przyjaciela to DAR! <3

    Bardzo podoba mi się ten blog. Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń