Jak pewnie
zauważyliście przez dłuższy okres czasu, na blogu nie pojawiał się żaden wpis.
Nie ma jednego powodu, wyjaśniającego dlaczego to zrobiłam. Po prostu w pewnym
momencie wszystko co robię zaczęło mnie męczyć. Wpadłam w pewnego rodzaju
monotonię, ale o tym napiszę osobny post. Nie chciałam się zmuszać do pisania i
wolałam odpuścić na jakiś okres czasu. Mimo wszystko z psami pracowałam i
dzisiaj powiem wam co u nas nowego!
Hiro
Z Hirkiem tak jak kiedyś pisałam staram skupić się najwięcej
na frisbee. Dzięki niemu, przez ten czas, podszkoliłam swoje rzuty, jak i
nauczyłam się nowych. Cały czas pracuję nad techniką i swoją pamięcią
mięśniową, aby w przyszłości robić coś w kierunku zawodów. Hiro jako latający
pies sprawia się świetnie! Odkąd moje rzuty trochę
się poprawiły, widzę jeszcze większe starania psa. Otóż udaje mu się nawet
skakać, aby chwycić dysk. Budową może nie jest do tego stworzony, ale radzi
sobie naprawdę dobrze. Teraz chcemy zacząć pracować nad wymianą dysków, gdyż to sprawia mu największy problem.
Ćwiczymy też amatorsko Rally-o. Na razie jesteśmy na niskim
poziomie, ale cały czas trenujemy i dajemy z siebie wszystko. Mamy teraz coraz lepszą pogodę na dworze, a więc treningi na pewno będą się odbywały coraz częściej.
Fuks
Z Fuksem zmian jest o wiele więcej. Jak pisałam dawno temu,
to właśnie z nim mam najwięcej pracy i na nim skupiam się najbardziej. Trochę
się u nas działo, a więc postępy opiszę w punktach.
1. Agility
-Nasza pierwsza miłość. Ciągle trenujemy, ale dopiero od
niedawna postanowiliśmy zapisać się na zajęcia z tego sportu u mnie w mieście.
Fuks spisuję się tam naprawdę świetnie! Jestem z niego strasznie dumna i widzę
coraz większe szanse w starcie w jakiś zawodach. Może we wakacje zapiszemy się
znowu na jakieś seminarium, aby poćwiczyć w nowym miejscu i na porządnym torze.
-Zapisaliśmy się na zajęcia z kilku powodów. Na początku
chciałam po prostu przetestować nowe przeszkody, których nie mamy jeszcze
zrobionych. Po pierwszych zajęciach, okazało się, że to nie one są naszym
problemem, a jest nim socjalizacja. Strasznie się na początku załamałam, gdyż
wyklucza ona nas z wielu rzeczy i trzeba poświęcić na nią strasznie dużo czasu.
Po pierwszych zajęciach, kiedy zauważyliśmy problem, nie miałam ochoty
przychodzić na kolejne treningi. Fuks już ma sporo problemów, a tutaj doszedł
jeszcze jeden. Ale o tym w dalszej
części :D
Szczęśliwy pies po zajęciach :D |
2. Socjalizacja
-Tak jak pisałam wyżej, to właśnie zajęcia z Agility
pokazały nam ten problem. Fuks na pierwszej lekcji w ogóle się na mnie nie
skupiał. Był spięty i wystraszony. Ciągle się rozglądał i nie chciał mnie
słuchać ani brać jakichkolwiek smakołyków. W tym miejscu pragnę bardzo
podziękować panu, który prowadzi te zajęcia, za udzielone rady, które bardzo
nam pomogły. Dzięki nim, na kolejnym treningu, pies zachowywał się nie do
poznania. Ćwiczenia zaczęły sprawiać mu radość i teraz jak wchodzimy na tor,
Fuks od razu macha ogonem i jest podekscytowany, a nie spięty i wystraszony.
Jest skupiony na mnie, a nie na tym co się dzieje dookoła.
-Nasze spacery nie ograniczają się tylko do kółeczka wokół
parku i do domu, a na dłuższych rowerowych wycieczkach w nowe miejsca, w
których nigdy nie był. W jeden weekend przejechaliśmy ponad 20 km ! Była to zdecydowanie
jedna z naszych najdłuższych tras. Fuks miał wtedy naprawdę świetny socjal. Jechaliśmy
obok ruchliwej i głośnej ulicy, biegł sam wokół osób jeżdżących na rowerach czy
rolkach, przez spory las, a na końcu miał spotkanie z
wodą! Widzę duże postępy jeśli o nią chodzi. Pies nie był nią już tak
wystraszony.
-Następnym krokiem jaki chcemy zrobić w związku z
socjalizacją, jest nasza pierwsza podróż autobusem. Będzie to duże wyzwanie dla
nas obojga, gdyż wiem, że Fuks strasznie boi się dużych pojazdów. Na początku
chcemy spędzić trochę czasu na przystanku, aby miał jakiś pierwszy kontakt
z autobusem. Nie chcę go rzucać od razu
na głęboką wodę i powodować jeszcze większego strachu. Pamiętajcie, wszystko
małymi kroczkami ;)
3. Zabawa na dworze.
-To sprawdza najlepiej moją cierpliwość wobec psa. Fuks nie
jest nakręcony na zabawki tak jak inne psy. W domu da się z nim jeszcze
pobawić, ale to na zewnątrz jest największy problem. Często będąc na dworze i
wyciągając zabawkę widziałam obojętność ze strony psa. Mimo moich starań, Fuks
ciągle miał je gdzieś. Postanowiłam postawić sprawę jasno. Albo bawisz się ze
mną na dworze, albo nie bawisz się w ogóle. Poskutkowało. Przed zajęciami z
agility zawsze mamy rozgrzewkę, gdzie biegamy z psem i się bawimy. Wzięłam jego
ulubioną zabawkę, którą sama mu robiłam (link do DIY tutaj) i pomimo
początkowej niechęci, pies nagle zaczął się delikatnie przeciągać i gonić za
nią! Zwierzaki bawiące się wokół trochę go rozpraszały, ale i tak jestem dumna.
Z aportem wciąż mamy problem, ale myślę, że jest to już tylko kwestia czasu.
4. Sztuczki
-Jeśli chodzi o tę kategorię to za dużo się nie zmieniło.
Nie pracujemy już w domu, a jedynie na dworze (socjalizacja). Z bólem serca
musiałam zrezygnować z różnych ćwiczeń, ale coś za coś. Teraz pracujemy nad
chodzeniem na przednich łapach, odbiciami i przysiadami. Na kanale możecie
zobaczyć nasz sztuczkowy filmik ;)
Ja
Przez ten czas dużo się u mnie zmieniało. Tak jak pisałam na
wstępie potrzebowałam odpoczynku od tej codzienności. Wszystko co mnie
otaczało, zaczęło mnie po jakimś czasie po prostu męczyć. Wszystko co
negatywne, zaczęło się kumulować, aż w końcu powiedziałam "dosyć, poddaje
się". Jak mówiłam na wstępie, o tym napiszę więcej w innym poście. Dzisiaj
skupię się na pozytywnych rzeczach.
1. Rzuty frisbee
-Nauczyłam się kilku nowych rzutów i teraz na treningnach z
Hirkiem staram się je dopracowywać. Jest o wiele lepiej niż na początku. Teraz
pracuje nad pamięcią mięśniową bo to jednak ona jest moim zdaniem
najważniejsza. Później zacznę ćwiczyć różne układy, które w przyszłości
przydadzą mi się na zawodach.
2. Cierpliwość
-Została znów wystawiona na dużą próbę, zwłaszcza jeśli
chodzi o pracę z Fuksem. Przyznaję się, na długi okres czasu poddałam się i
odpuściłam treningi z psem. Wszystko zaczęło mnie przytłaczać i ćwiczenia
zamiast sprawiać mi radość, zaczęły mnie tylko dołować. Nie chciałam, aby tak
to dłużej wyglądało, więc po prostu odpuściłam. Na szczęście zajęcia z agility
pomogły mi wyjść z tego dołka. Zobaczyłam światełko nadziei i dostałam dużego kopa
do działania. Staram się już nie dać wyprowadzić z równowagi, a jeśli coś nie
wychodzi, odpuszczam, a nie zaczynam się bezsensu denerwować.
3. Własny plac szkoleniowy
-Od dłuższego czasu, myślę na poważnie o trenowaniu psów w
kierunku różnych sportów. Na podwórku zaczyna brakować miejsca na rozstawienie
różnych przeszkód, a po jakimś czasie, robi się już to po prostu
problematyczne. W końcu ćwiczysz jakieś 30 min i kolejne tyle mija ci na
rozłożenie i złożenie całego toru. Okazało się, że mamy spory niewykorzystany
kawałek pola. Pogadałam trochę z tatą i udało mi się przekonać go do tego, aby
to wszystko było moje! Jest sporo pracy do zrobienia, ale w końcu dla chcącego
nic trudnego. Postanowiłam, że nagram filmik pokazujący jak wyglądało to
przed, a jak po. Chciałabym mieć swego rodzaju pamiątkę. Kto wie, może takie
coś zmotywuje kogoś do stworzenia własnego placu?
To chyba na
tyle jeśli chodzi o to co się u nas działo przez ten okres czasu. Jeszcze tu na
końcu chciałam was przeprosić za tą długą przerwę jaka miała miejsce. Dużo
nauki, egzamin gimnazjalny, 4 sprawdziany w tygodniu…Wszystko to doprowadziło
to braku czasu i zmęczenia. Nie miałam siły ani ochoty na pisanie postów mimo,
że w głowię masa pomysłów. Po powrocie do domu jedyne na co miałam ochotę to
był sen. Sytuacja teraz trochę się ustabilizowała i mam nadzieje, że powrócimy
do systematycznego pisania postów.
Jeśli chcecie być z nami na bieżąco, zapraszam na nasze media społecznościowe :D
Instagram: fox_art5
Facebook: Psy z potencjałem (niedługo powinny pojawić się posty)
Pozdrawiamy!
Gratuluję postępów z Fuksem, oraz pięknie latającego Hiro, i co najważniejsze razem z ekipą życzymy cierpliwości do psów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
Dziękujemy za miłe słowa <3
Usuń