Jesień i
zima to takie pory roku w których chyba większość z nas łapie leń i naprawdę
nie mamy ochoty na robienie czegokolwiek. Cały czas jest zimno, szybko robi się
ciemno, więc jak tu w ogóle zrobić coś produktywnego?
Niedawno dotarło do mnie jak dużo czasu marnuję na
bezsensowne rzeczy i jak mało poświęcam go teraz moim psom. Jednak za każdym
razem jak chciałam coś z nimi robić to stawiałam sobie za duży cel. Przykładowo
każdy trening odbierałam jako "stracenie" +/- godziny, którą nie
zawsze miałam i to było strasznie błędne myślenie, ale tak właśnie było. Przez
to praktycznie za każdym razem odpuszczałam, nie mogłam znaleźć odpowiedniego
momentu, zawsze coś nie pasowało i tak mijały dni w których cały czas
siedzieliśmy w domu i nie robiliśmy nic. Ciągle uważałam, że po prostu nie mam
na nic czasu, zwalałam to na szkołę, na masę obowiązków, sprawdziany,
kartkówki, pracę domowe i można by tak wymieniać bez końca. Takie użalanie się
nad sobą doprowadziło do naprawdę pesymistycznych myśli i przez taki nadmiar
spraw w głowie, które mnie dręczyły nie potrafiłam się za nic zabrać i wolałam
po prostu nie robić nic, a potem byłam za to na siebie zła. Także moje życie
było naprawdę pokręcone i nie wiedziałam zupełnie co mogę zrobić, żeby
jednocześnie dobrze się uczyć, mieć czas na swoje pasje (czyli m.in. psy) i jeszcze
może się wyspać albo spędzić czas ze znajomymi.
Dotarło w końcu do mnie, że chce zrobić jeden wielki krok,
który ma mnie doprowadzić do swoich marzeń. Niezależnie czy to byłoby coś
związanego z nauką czy pasją. Zawsze ustalałam sobie wielki cel, który okazywał
się być za duży i w ostateczności w ogóle nie udawało mi się go zrealizować. Przez to traciłam motywacje i chęci do robienia dalej czegokolwiek. Szukałam tak wielu rozwiązań, a tego najprostszego nie mogłam dostrzec przez
tak długi czas i gdy w końcu to zrozumiałam, moje życie stało się bardziej,
mówiąc kolokwialnie, ogarnięte. O czym mowa? A no wystarczyło zamiast tworzyć
niesamowicie długie listy "To do", których połowa rzeczy i tak nie
dochodziła do skutku powiedzieć sobie:
"Rób każdego dnia chociaż jeden mały krok w kierunku swoich
marzeń"
Jak to rozumieć?
Dla każdego ten mały krok może być czymś innym, bo w końcu
każdy ma różne marzenia. Dzień z taką myślą pozwala nam ustalić sobie mały cel,
który jesteśmy zawsze w stanie zrealizować, który właśnie przybliży nas chociaż
trochę do tego co planujemy osiągnąć. To, że jesteśmy w stanie go zrealizować
powoduje, że czujemy satysfakcje na koniec dnia, że nie był on zmarnowany, że
posunęliśmy się choć trochę do przodu.
Każdy z nas ma wiele marzeń, a przynajmniej powinien mieć.
Nie trzeba się skupiać tylko na jednym czy na wszystkich z nich na raz, bo znów
zaczęlibyśmy się zadręczać, że przecież nie zrobiliśmy tego i tego. Każdy cel
należy dostosować do naszych możliwości danego dnia. Mając kilka marzeń mamy
wiele rzeczy do wyboru. Przykładowo, kiedy wracam do domu późno i na dworze
jest już ciemno i zimno, nie narzekam na to, że nie uda się pójść na fajny
długi spacer czy, że nie wyjdziemy na trening tylko myślę co w takim razie innego
mogę zrobić, co w jakiś sposób pozwoli mi pójść o krok na przód. Wtedy do głowy
wpada masa różnych innych pomysłów i teraz w wyborze pomaga mi
świadomość tego ile czasu mogę na to poświęcić. Jeśli mam go sporo to robię np.
moim psom w pokoju trening fitness, który również jest ważny w psich sportach.
Jeśli mam go mniej no to tylko jeden pies będzie go miał. Jeśli mam go naprawdę
mało, wymyślam taką aktywność, która zajmie mi dosłownie kilka minut, bo te
kilka minut wolnych każdy może znaleźć. I to może być przykładowo głupie
ćwiczenie na tyłek, żeby nasz pies położył tylne łapy np. na ścianę albo chwila
treningu targetu, który przydaje się do nauki stref. Można wymyślić naprawdę
wiele rzeczy i najważniejsze jest, żeby na zadręczać się, że nie zrobiliście
tego i tego. Zrobicie to innego dnia. Moim zdaniem lepiej jest jak poćwiczę
chociaż z jednym psem niż jak powiem sobie, że to nie ma sensu bo drugi nic nie
robi i koniec końców nie poćwiczę z żadnym. Czasem zdarza się, że z psami w
ogóle nic nie zrobię danego dnia, ale mam też marzenia nie związane z nimi i
wtedy to w związku z nimi znajduję sobie coś do zrobienia.
ZAWSZE uda się zrobić coś co w chociaż minimalnym stopniu przybliży nas do tego co chcemy zrobić. I nie warto wmawiać sobie, że to i tak
nic nie znaczy. Bo lepiej jest zrobić ten jeden choćby najmniejszy krok
codziennie, niż tygodniami planować i czekać na zrobienie jednego wielkiego,
który nie zawsze dochodzi do skutku :) Warto też pamiętać, że wszystko zależy od naszego podejścia, więc nie warto za każdym razem załamywać się kiedy coś nie idzie po naszej myśli, a znaleźć na to jakieś rozwiązanie :D
Świetnie napisane
OdpowiedzUsuńSuper,bardzo motywujący tekst
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać twoje przemyślenia ^^
OdpowiedzUsuńSuper napisane!