Seminarium trwało 2 dni, ale zdecydowałam się uczestniczyć w
nim tylko w niedziele. Ucieszyłam się, że jest taka możliwość, gdyż nie miałam
tak dużych funduszy, aby zdecydować się na dwudniowy pobyt. Miejsce, gdzie
odbywały się zajęcia było ok. 1h drogi od mojego domu, a dokładniej są to Krośnice,
Nerverlandia (link). Śmieszna sytuacja bo o tym miejscu dowiedziałam się jakieś
4 dni przed seminarium, wiec decyzja o uczestnictwie była szybka :D
*Plan seminarium:
-Podstawy rzucania frisbee (chwyty, fizyka lotu talerzyka
frisbee, postawa, prowadzenie ręki, spin).
-Nauka podstawowych technik rzutowych: backhand, sidearm,
overhand
-Prezentacja różnorodności technik rzutowych i ich mutacji
(underhand, thumber, chicken wing, air-brush, kick, hammer, air bounce itp).
-Przygotowanie do trików z psem: floater, nauka i ćwiczenie.
-Motywowanie psa, nauka prawidłowego chwytu, praca nad
prawidłowym lądowaniem.
-techniki rzutu dyskiem i sposoby ich ćwiczenia
Jestem osobą nieśmiałą, a wiec przyjazd na takie warsztaty
budził we mnie strach i stres. Bałam się, że atmosfera będzie, że tak powiem
sztywna i wszyscy uczestnicy będą na dość wysokim poziomie, a ja się tu nie
odnajdę. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna! Już na początku dało wyczuć
się pozytywną energie bijąca od każdej osoby biorącej udział w zajęciach.
Ciągłe żarty i śmiechy podbudowywały moją pewność siebie i atmosfera była
dzięki temu naprawdę świetna!
Zajęcia rozpoczynały się o godzinie 9:00 krótką rozgrzewką (m.in.
ćwiczenia rociągające). Po niej wszyscy udaliśmy się na plac szkoleniowy i tam
zaczęła się "zabawa dyskami". Przyjechałam w niedziele, czyli w drugi
dzień warsztatów, przez co sporo mnie ominęło. Zaskoczyło mnie pozytywnie to, że
pan Jakub, który prowadził seminarium podszedł do mnie i poćwiczył ze mną rzuty
indywidualnie. Dzięki temu zobaczyłam duży progres między rzutami na początku
semi, a rzutami pod jego koniec.
Ogólnie zajęcia uświadomiły mi, że nie wolno robić nic na
siłę. Fuks niestety nie interesuje się dyskiem i praca nad nimi będzie mnie
tylko niepotrzebnie denerwować. Poszłam więc za powiedzianą mi radą i
postanowiłam odpuścić mu zabawy dyskami i skupić się na agility. Zajęć mimo
wszystko nie uważam za stratę czasu i pieniędzy, a wręcz przeciwnie. Frisbee
zaczynam trenować z Hirkiem (moim drugim psem) i to wszystko pozwoli mi się
wstępnie przygotować to ćwiczeń w przyszłości z borderem, którego planuje
zakup.
Zobaczyłam te psiaki na żywo w akcji i jeszcze bardziej się
w nich zakochałam. Na 99% właśnie ta rasa zamieszka w przyszłości u nas w domu.
Wszystko to co kiedyś pisałam na temat tych psów zmieniło się diametralnie po
seminarium. Teraz wszystko to co robią te psiaki motywuje mnie do działania i
osiągnięcia w przyszłości podobnego poziomu!
Tak jak wcześniej pisałam, okazało się, że Fuks do frisbee
niestety się nie nadaje. O dziwo przyjęłam tę informacje normalnie. Nie
zareagowałam jakimś wielkim smutkiem czy złością, że praca jaką wkładam nie ma
sensu. Pogodziłam się z tym i postanowiłam skupić się na Agility. Korzystając z
okazji, że zajęcia pomału dobiegały końca, a koło placu gdzie ćwiczyliśmy
rzuty, znajdował się teren z prawdziwymi przeszkodami, postanowiłam
przetestować Fuksa! :D
Bez problemu radził sobie z kładką i palisadą mimo, że miał
z nimi styczność po raz pierwszy, co mnie bardzo zaskoczyło. Wszystko ma jednak
swoją ciemną stronę, a tutaj był nią strach i stres. Fuks na początku nie
chciał w ogóle mnie słuchać i wolał węszyć teren. W domu kiedy wspólnie
trenujemy, kocha pokonywać tunel, tak tutaj się go bał. Był trochę bardziej
masywniejszy i mimo, że udało mi się go przekonać do pokonania go w lini prostej, to do zakręconego się nie przekonał. Trochę mnie to wszystko zdziwiło i nasz
plan startu w zawodach w tym roku był skreślony. Jednak ja się łatwo nie
poddaję. W maju organizowane jest tu seminarium właśnie z Agility, a dokładnie
podstawy handlingowe, czyli dużo hopek i tuneli! Planujemy uczestnictwo w nim na
jeden dzień, jeśli będzie taka możliwość, aby przekonać Fuksa, że nie wszystko
jest takie straszne na jakie wygląda!
Podsumowanie
Podsumowując, jestem z seminarium zadowolona! Nie była to
strata ani pieniędzy, ani czasu. Atmosfera była fantastyczna. Wszystko dało mi
ogromnego kopa do działania i treningu. Na pewno nie będzie to moje ostatnie
seminarium w jakim będę tu uczestniczyła. Jeśli macie możliwość to naprawdę
zachęcam do wzięcia udziału w takich zajęciach. Możecie się naprawdę sporo
dowiedzieć i nauczyć. Będzie to dla was przydatne, zwłaszcza jeśli planujecie w
przyszłości startować w różnych zawodach, czy chociażby trenować z psem w
domowym zaciszu. Jeszcze na sam koniec chciałabym podziękować panu Jakubowi za każdą
radę, indywidualną naukę rzutów, pozytywne podejście do pracy i za
fantastycznie prowadzone zajęcia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz