Maj był dla
mnie miesiącem pełnym wyjazdów, spotkań i przede wszystkim startów w zawodach.
Po ostatniej wycieczce do Wrocławia o której możecie przeczytać tutaj, mieliśmy
tydzień przerwy i już w kolejny weekend naszym celem okazał się Tarnów. Tym
razem jechałam tam tylko z Riley. W tym poście oprócz samego opisu zawodów,
będzie również druga część tego jak wygląda podróż z psem pociągiem.
Fot. Bartek Cisek |
Znów pominę formalności i przejdę do konkretów. Do Tarnowa
nawet nie śniło mi się, żeby zawiózł mnie mój tata samochodem. Koszty tego
wyjazdu byłyby naprawdę wysokie, a więc znów postawiłam na pociąg. Za sam bilet
ulgowy dla siebie zapłaciłam troche ponad 30 albo 40zł i tyle samo w drugą
stronę, a więc żeby mój portfel jakoś przeżył te moje podróże, postanowiłam, że
Riley zapakuje w transporter. Psy podróżujące w nim, jeżdżą bezpłatnie. I tu
się zaczyna bitwa, który będzie najlepszy? Koniec końców, bitwę wygrał portable
dog kennel i jestem z niego naprawdę zadowolona! Kupiłam rozmiar M i idealnie
mieści się on szerokościowo w miejsce na bagaż. Do Tarnowa jechałam pociągiem
Intercity. Zmodernizowane wagony mają to do siebie, że nie dadzą nam takich
luksusów co np. PesaDART, w którym miejsce bagażowe jest o wieeeele większe,
ale o tym w innym poście. Tak więc jeśli jedziemy właśnie tym pociągiem,
miejsca na bagażowym nie będzie za dużo, ale M'ka wciska się idealnie, zresztą jak
możecie zobaczyć na zdjęciach. Trochę musiałam powyginać druciki, ale jeśli
chodzi o wysokość, jest idealnie. Oprócz tego ogromnym plusem tego transportera
jest jego składanie. Staje się on na tyle mały, że spokojnie włożymy go do
plecaka i nie musimy się nim dalej przejmować. W innych występuje aluminiowy
stelaż, który nie pozwoli nam na takie złożenie, a więc musimy go wszędzie ze
sobą targać, a przy psie i plecaku nie jest to za wygodne.
Teraz najważniejsza kwestia. Kupując bilet przez internet
mamy możliwość zarezerwowania danego miejsca. Skorzystajcie z tej opcji! Na tej stronie, możecie sprawdzić sobie rozkład wagonów i miejsc w waszym pociągu.
Poszukajcie tego, który ma miejsca bagażowe i zarezerwujcie miejsce obok
nich. Inaczej możecie mieć problem, gdyż przewożenie psa w transporterze pod
nogami, nie będzie za wygodne i dla was i dla osoby obok. Czasem zdarza
się, że strona nie widzi jakiegoś miejsca. Może to być spowodowane też tym, że
jest ono po prostu zajęte. Nie zrażajcie się i próbujcie innych miejsc. Jeśli
to nie podziała, spróbujcie w innym wagonie. Zwykle są dwa, które mają miejsca
bagażowe.
Ostatnia jeszcze dość ważna kwestia. Zmodernizowane wagony
mają to do siebie, że są po prostu głośne, a miejsca bagażowe znajdują się tuż
przy drzwiach. Ludzie się często kręcą, a to do ubikacji, a to do baru etc.
Kiedy przechodzą do innego wagonu, otwierają drzwi i wtedy do nas dociera straszny
hałas. Na Riley na szczęście nie zrobiło to dużego wrażenia. Młoda polubiła
jazdę pociągami, teraz aż sama mnie ciągnie aby do nich wejść. Jednak wiem, że
inne psy (w tym Fuks) mogą mieć z tym hałasem problem. Jeśli nie mamy
możliwości wzięcia innego, nowszego pociągu, polecałabym po prostu kupić psu
bilet i iść w miejsce gdzie ten hałas nie będzie tak odczuwalny, a oprócz tego
pies będzie cały czas z wami. W nowych pociągach nie obawiajcie się hałasu.
Nawet jeśli ludzie się kręcą, cały czas panuje "cisza".
Po przyjeździe na miejsce spotkała mnie przykra
niespodzianka. A mianowicie, mój kabel od ładowarki nagle przestał działać, a
ja zostałam z 10% baterii na telefonie. Całe szczęście nie podróżowałam wtedy
sama, a z mamą. Wymieniłyśmy się kartami i korzystałam z mojego internetu na jej
komórce. Ta historia przynajmniej pokazała mi, że nie ważne jak dobrze jesteś
przygotowany, zawsze coś może pójść nie po twojej myśli…
Jakoś udało nam się trafić na przystanek, a następnie w
odpowiedni autobus.
Z samego przystanku na docelowe miejsce, nie było daleko.
Parę kroków i już byłyśmy. Impreza była dość spora. Podczas niej oprócz samych
zawodów agility, były również zawody obedience, rally-o, nosework oraz na sam
koniec TopSpeedDog.
Razem z Riley startowałyśmy w klasie minus zero, a ta była
jako ostatnia. Rozłożyłyśmy się więc przy najbliższym stole i czekałyśmy na
swoją kolej.
Gdy w końcu przyszła na nas pora, myślałam że zaraz umrę ze
stresu. Nie wiem czym był on spowodowany, gdyż już wcześniej startowałam z
Fuksem. Jednak może dlatego, że to była Riley i nasz wspólny debiut.
Skupiała się na mnie idealnie, biegała tak samo, jedynym
problemem tutaj byłam ja xD. Jestem strasznie przyzwyczajona do Fuksa, którego
trzeba na każdym kroku kontrolować i wspierać, że chciałam to samo robić
również z nią. Odbiło się to tym, że po prostu za nią nie nadążałam, a
wysyłania nie mieliśmy dopracowanego do perfekcji.
Jak będziecie mogli zobaczyć na filmiku, pierwsze starty
były mocno nie czyste, dopiero drugi bieg i drugie podejście do niego okazał
się czysty, ze względu na to, że w mojej głowie w końcu zaskoczyło, że muszę
się zacząć ruszać.
Powyższe zdjęcia: Bartek Cisek |
Mimo, że nie stanęliśmy na podium, zajęliśmy 4 miejsce co
jest moim zdaniem i tak super wynikiem. Pierwszy raz nie zawsze okazuje się
zwycięski. Mimo to, nie żałuję, że tam przyjechaliśmy. Była to super przygoda i
mamy wiele do wspominania.
Chciałam także wystartować z Riley w TOPSpeedDogu, jednak
okazało się, że minimalny wiek to 12 miesięcy, a suka skończyła wtedy dopiero
8… No nic, za rok! :D
Powrót był już spokojny. Poszłyśmy na autobus, udało nam się
wysiąść na odpowiednim przystanku i jako że miałyśmy jeszcze sporo czasu do odjazdu
pociągu, postanowiłyśmy zaliczyć McDonalda. Po zjedzonym obiedzie ruszyłyśmy na
dworzec i tam w kawiarni czekałyśmy na pociąg. Jakby ktoś wybierał się do
Tarnowa i miał wątpliwości jak wygląda sprawa na dworcu z psem, to do tej
kawiarni na spokojnie można z nim wejść, usiąść i napić się czy po prostu coś
zjeść.
W powrotną drogę również zaopatrzyłam się w bilety z
zarezerwowanymi miejscami koło bagaży. Co śmieszne, jak zajęłam swoje miejsce,
z ciekawości sprawdziłam czy kabel może nie zaczął działać. Podpięłam go do
powerbanka i oczywiście zaczął ładować :)) Dla sprostowania, wcześniej również
próbowałam go podłączać i nic z tego. Zaczął działać dopiero koło godziny 21,
kiedy wracałyśmy do domu…No nic, dzień bez dostępu do moich mediów społecznościowych
był całkiem ciekawy ;P
Gratuluje, super debiut! Ostatni start był świetny, aż miło popatrzeć. Riley jest cudowna, dlaczego jest tak mało postów o niej? Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńGratuluję 4 miejsca i życzę podium w przyszłości :D
OdpowiedzUsuńŚwieta sprawa! Gratulację tak wysokiego miejsca :) Po miło przeciwności losu, warto walczyć do końca! Brawa dla Agility :) Podróżowanie pociągiem z psem to nie lada wyzwanie, aby czuł się on komfortowo. Ale daliście radę! Powodzenia w kolejnych zawodach :)
OdpowiedzUsuń